Potrzeba przynależności w marketingu – jak budować więź między marką a klientem?

Nie kupujemy tylko rzeczy. Kupujemy emocje, historie i symbole. A czasem kupujemy przynależność.

Zastanówmy się więc, dlaczego niektórzy klienci bronią swojej ulubionej marki w internetowych dyskusjach? Dlaczego noszą logo na koszulce, identyfikują się z jej wartościami i są gotowi zapłacić więcej, by być „w środku”? To efekt jednego z odwiecznych i atawistycznych odruchów psychologicznych, czyli potrzeby przynależności.

Zgodnie z teorią Maslowa, potrzeba przynależności znajduje się w samym centrum hierarchii potrzeb, zaraz po potrzebach fizjologicznych i bezpieczeństwa. Ale to nie tylko koncepcja z podręcznika. W badaniu Escalas & Bettman (2005) opublikowanym w „Journal of Consumer Psychology” wykazano, że konsumenci częściej wybierają marki, które pomagają im wyrażać tożsamość społeczną.

Przyjrzymy się temu zjawisku z bliska!

Co to jest i na czym polega potrzeba przynależności?

Potrzeba przynależności to jedna z podstawowych potrzeb psychologicznych, obecna niemal u każdego człowieka – niezależnie od wieku, kultury czy statusu społecznego. Opisana w piramidzie Maslowa jako trzecia w hierarchii po potrzebach fizjologicznych i bezpieczeństwa, oznacza dążenie do tego, by być częścią grupy, czuć się akceptowanym, zauważonym i rozumianym przez innych.

Psychologicznie mechanizm ten opiera się na relacjach społecznych i tożsamości. Potrzebujemy relacji nie tylko po to, by przetrwać (co było kluczowe ewolucyjnie), ale również po to, by określić, kim jesteśmy. Przynależność wzmacnia poczucie własnej wartości, pomaga kształtować tożsamość i wpływa na decyzje – również te zakupowe.

Badania Baumeistera i Leary’ego (1995) pokazują, że ludzie są biologicznie i emocjonalnie zaprogramowani do tworzenia więzi społecznych. Brak przynależności wiąże się z wyższym poziomem stresu, gorszym zdrowiem psychicznym i niższym poziomem zaangażowania. Z kolei poczucie bycia częścią wspólnoty przekłada się na wzrost zaufania, lojalności i chęci działania w imieniu grupy.

W marketingu oznacza to jedno: jeśli Twoja marka jest w stanie zaspokoić tę potrzebę – zbudować poczucie przynależności – zwiększasz szanse na długofalową relację z klientem. Nie kupuje on wtedy tylko produktu. Kupuje miejsce w społeczności, z którą chce się utożsamiać.

Jak działa potrzeba przynależności w kontekście zachowań konsumenckich?

Potrzeba przynależności to silny impuls do tego, by być częścią grupy, być akceptowanym i zrozumianym. W marketingu przejawia się to w wyborach marek, które rezonują z tożsamością klienta.

Badania Edelman Trust Barometer z 2020 r. pokazują, że 64% konsumentów deklaruje, iż marka, którą wybierają, mówi coś o tym, kim są. To nie przypadek, że ludzie z konkretnym stylem życia lub przekonaniami wybierają konkretne brandy. Marka staje się symbolem grupy, do której chcesz należeć.

Przykład? Osoba nosząca buty Jordan nie musi grać w koszykówkę. Może po prostu identyfikować się z kulturą NBA albo historią sukcesu Michaela Jordana. Marka nie sprzedaje produktu, ale przynależność do konkretnego świata wartości i koszykarskich historii.

Z psychologicznego punktu widzenia działa tu mechanizm „tożsamości społecznej” (social identity theory). Klient poprzez konsumpcję wzmacnia swoją przynależność do określonej grupy (ingroup) i dystansuje się od innych (outgroup). Przykład: osoba, która kupuje Tesla, nie tylko jeździ autem elektrycznym. Pokazuje, że należy do społeczności ludzi nowoczesnych, ekologicznych i technologicznie zaawansowanych.

Jak marki wykorzystują potrzebę przynależności w praktyce?

Najskuteczniejsze marki nie sprzedają tylko produktów. Tworzą wspólnoty.

Przykłady zastosowania:

  • Nike – marka od lat buduje społeczność wokół hasła „Just Do It”. Wspiera sportowców amatorów i profesjonalistów, organizuje biegi, wyzwania w aplikacji Nike Run Club, inspiruje do działania przez historie o pokonywaniu własnych ograniczeń. Klient Nike nie tylko kupuje buty – deklaruje, że jest kimś, kto walczy, kto nie odpuszcza.
  • Apple – użytkownicy Maców czują się częścią elitarnej grupy. Apple konsekwentnie komunikuje się jako marka dla kreatywnych, niezależnych, myślących inaczej.
  • Harley-Davidson – właściciele motocykli tej marki często zrzeszają się w klubach, jeżdżą na wspólne zloty i używają odzieży z logo jako elementu tożsamości.
  • LEGO Ideas – platforma, gdzie fani marki mogą zgłaszać własne projekty zestawów. Jeśli pomysł zdobędzie poparcie społeczności, trafia do produkcji. To budowanie marki przez wspólne tworzenie.

Przynależność a FOMO – jak działa wykluczenie jako impuls do zakupu?

Strach przed wykluczeniem też może budować przynależność. FOMO (Fear of Missing Out) to mechanizm, który sprawia, że nie chcesz zostać z tyłu. W marketingu to potężne narzędzie, które możesz wykorzystać w kilku formach:

  • Limitowana oferta: edycje specjalne, dropy, kolekcje dostępne tylko przez aplikację albo tylko dla zapisanych na listę mailingową.
  • Ekskluzywne wydarzenia: zaproszenia na webinary, przedpremiery, testy produktów tylko dla członków społeczności.
  • Komunikaty oparte na dostępności: „To oferta tylko dla naszych”, „Zostało tylko 30 miejsc”, „Zamknięta grupa dla użytkowników X”.

Z psychologicznego punktu widzenia FOMO uruchamia mechanizmy związane z tzw. „stratą statusu” – klient nie chce przegapić czegoś, co może zdefiniować jego pozycję w grupie. Często reaguje impulsywnie, podejmując decyzję zakupową szybciej, niż w sytuacji standardowej oferty.

Według danych Eventbrite, 69% millenialsów deklaruje, że regularnie doświadcza FOMO. A ponad połowa z nich twierdzi, że FOMO skłania ich do podejmowania decyzji zakupowych. Wnioski? Ograniczenie dostępu może wzmocnić poczucie przynależności. Byle nie przesadzić – nadmierne stosowanie FOMO może prowadzić do zniechęcenia i utraty zaufania.

Co może osłabić poczucie przynależności?

Więź z marką może pęknąć szybciej, niż powstała. Co szkodzi najbardziej?

  • Brak spójności komunikacyjnej. Gdy zmieniasz styl, wartości albo ton bez uprzedzenia i bez jasnego uzasadnienia, klienci czują się zdradzeni.
  • Ignorowanie sygnałów społeczności. Brak odpowiedzi na komentarze, negatywne opinie, usuwanie krytyki bez reakcji. Klient przestaje czuć się ważny.
  • Komunikacja do wszystkich. Jeśli komunikat brzmi, jakby mówił do nikogo konkretnego, nie zbuduje relacji. Wspólnota wymaga identyfikacji.

Dodatkowo warto wiedzieć, że z psychologii relacji wynika, że rozczarowanie emocjonalne (np. niespełnione oczekiwania wobec marki) boli mocniej niż brak zaangażowania. Marka, która zbudowała poczucie wspólnoty, a później je złamała, może utracić lojalność szybciej niż ta, która jej nigdy nie oferowała.

Jak zbadać, czy klienci czują się częścią marki?

Zamiast zgadywać, po prostu zapytaj lub sprawdź dane. Oto sposoby:

  • monitorowanie wzmianek: narzędzia jak Brand24 czy SentiOne pomogą sprawdzić, czy klienci piszą o Twojej marce jako o czymś ważnym dla siebie. Szukaj fraz typu „nasza marka”, „jestem z nimi”, „u nas w grupie”;
  • ankiety i badania: zadaj pytania o emocje i relacje: „Dlaczego jesteś z nami?”, „Co sprawia, że polecasz nas dalej?”. Takie dane to bezpośredni sygnał o poczuciu przynależności;
  • Zaangażowanie w mediach społecznościowych: liczba komentarzy, reakcji, aktywność w grupach. Czy klienci reagują na Twoje pytania? Czy dzielą się własnymi historiami?;
  • Net Promoter Score (NPS): pytanie o to, czy poleciłbyś markę znajomemu, jest również wskaźnikiem przynależności emocjonalnej.

Ps. Chcesz wyróżnić swoją markę na tle konkurencji i zbudować poczucie przynalezności? Kliknij: strategia komunikacji

Autor artykułu: Filip Nocny – doświadczony strateg komunikacji, SEO & Content Manager, inżynier treści i Copywriter.