HR w renesansie, czyli jak rekrutował Zygmunt Stary?

Florencja, rok 1504. Poranny chłód spowija brukowane ulice miasta. Młody artysta niesie rulon z tekturą – szkicem bitwy, którą ma odwzorować na ścianie miejskiego ratusza. Wie, że to nie tylko próba, ale także forma „rozmowy” kwalifikacyjnej. W ciemnej sali czekają już politycy, mecenasi i obserwatorzy. Choć nie znano wtedy pojęć takich jak Employer Branding czy Onboarding, to właśnie w tamtym okresie kształtowały się praktyki, które dziś stanowią podstawę działań działów HR.​

W czasach renesansu nie istniały CV, LinkedIn ani systemy ATS. A mimo to artyści tacy jak Michał Anioł czy Rafael otrzymywali zlecenia od najpotężniejszych patronów Europy. Czy był to wyłącznie efekt ich talentu? Niekoniecznie. Jeśli pracujesz w HR, zobacz, jak wyglądało pozyskiwanie artystów 500 lat temu – i co możesz z tego przenieść do dzisiejszych strategii.

Rekrutacja przez relacje: jak działała renesansowa sieć poleceń

W renesansie „proces rekrutacji” zaczynał się od relacji. Młody człowiek trafiał do warsztatu jako uczeń (apprentice), często dzięki rekomendacji rodziny, sąsiada lub innego artysty. Mistrz obserwował go przez lata – to był długoterminowy mentoring, z nauką zawodu w zamian za dach nad głową i jedzenie.​

Gdy nauczyciel był zadowolony, przekazywał informacje o uczniu dalej. Polecenie otwierało drzwi do zleceń, również wśród najważniejszych mecenasów. Tak działała renesansowa „platforma rekrutacyjna”: sieć ludzi, reputacji i bezpośrednich relacji.​

Dla HR: Jeśli Twoja firma rozwija programy mentoringowe albo polecenia pracownicze, sięgasz po sprawdzoną metodę z XV wieku. Ludzie ufają ludziom – nie systemom ocen.​

Jak prezentowano umiejętności bez PDF-a?

Leonardo nie miał portfolio w PDF-ie. Michał Anioł nie dołączał CV. Ich portfolio można było… zwiedzić. Dosłownie. Chciałeś wiedzieć, jak artysta maluje ołtarz? Szedłeś do pobliskiej kaplicy i patrzyłeś na ścianę.​

Popularną formą „zadania próbnego” był cartone – szkic w skali 1:1. Mecenas zamawiający fresk oczekiwał nie tylko próbki stylu, ale też sposobu myślenia artysty. Praca próbna była traktowana poważnie: mogła otworzyć drogę do wielkiego projektu lub przekreślić szansę.​

Dla HR: Dobrze skonstruowane zadania testowe, portfolio projektów czy case study nadal są skuteczne. Różnica? Nie malujemy ich na murze klasztoru, tylko przesyłamy linkiem.​

Przykład z Wawelu: jak rekrutował Zygmunt Stary

Zygmunt I Stary, król Polski, doskonale rozumiał siłę talentów z Włoch. Zamiast ogłaszać przetargi, korzystał z rekomendacji i reputacji. Bartolomeo Berrecci, architekt Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu, przyjechał do Krakowa dzięki sieci poleceń włoskich artystów działających już w Polsce.​

Zlecenia przekazywano nie przez platformy, lecz przez ludzi. Decydowało nazwisko, dorobek i rekomendacja innego twórcy. Mecenat królewski działał jak dzisiejszy silny employer branding: prestiż współpracy z dworem był ważniejszy niż sama wypłata.​

Dla HR: Reputacja pracodawcy nie powstaje z niczego. To relacje, konsekwencja i sieć ambasadorów marki. Medyceusze i królowie wiedzieli, że talenty przyciąga się jakością współpracy, nie tylko wysokością wynagrodzenia.​

Formalności? Tak. Precyzyjne umowy na papierze

Renesansowi artyści podpisywali kontrakty. Rękopiśmienne, ale bardzo dokładne. Umowa Michała Anioła na freski w Kaplicy Sykstyńskiej zawierała konkretne terminy, rozmiary, materiały i kwoty. Opisano nawet tematykę fresków.​

Jednocześnie artyści potrafili negocjować warunki, nawet po rozpoczęciu pracy. Michał Anioł wielokrotnie wchodził w spór z papieskim dworem – nie bał się renegocjacji, gdy zmieniały się warunki realizacji projektu.​

Dla HR: Precyzyjne briefy, zakres obowiązków, konkretna umowa i przestrzeń na elastyczność – to nie nowość. To fundament efektywnej współpracy, stosowany od wieków.​

Employer Branding przed LinkedInem

W epoce renesansu nie istniały platformy takie jak LinkedIn, jednak reputacja pracodawcy odgrywała kluczową rolę w przyciąganiu talentów. Artyści zabiegali o zlecenia od wpływowych mecenasów, takich jak Medyceusze czy papieże, nie tylko ze względu na wynagrodzenie, ale przede wszystkim z powodu prestiżu, jaki niosła współpraca z takimi patronami.​

Przykładowo, Zygmunt I Stary, król Polski, znany był z mecenatu nad sztuką i zatrudniał włoskich mistrzów, takich jak Bartolomeo Berrecci, który zaprojektował Kaplicę Zygmuntowską na Wawelu. Zlecenia przekazywano nie przez formalne ogłoszenia, lecz poprzez sieć rekomendacji i reputację artysty.​

Współczesne firmy, budując swoją markę pracodawcy, dążą do stworzenia pozytywnego wizerunku zarówno wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz. Employer branding obejmuje działania mające na celu przyciągnięcie i zatrzymanie utalentowanych pracowników poprzez promowanie wartości, kultury organizacyjnej oraz oferowanie atrakcyjnych warunków pracy.

Dla HR: Budowanie silnej marki pracodawcy to proces, który wymaga konsekwencji i autentyczności. Podobnie jak w renesansie, gdzie reputacja mecenasa przyciągała artystów, tak dziś pozytywny wizerunek firmy przyciąga utalentowanych pracowników.​

Motywacja: nie tylko zapłata

Dla wielu artystów renesansowych motywacją do pracy nie były wyłącznie względy finansowe. Pragnęli oni pozostawić trwały ślad w historii poprzez swoje dzieła. Ich prace miały być nie tylko estetyczne, ale również nieśmiertelne, przekazujące idee i wartości, które przetrwają wieki.​

Artyści tacy jak Leonardo da Vinci czy Michał Anioł wybierali projekty, które pozwalały im na twórczą ekspresję i realizację własnych wizji. Niektóre z ich dzieł, jak freski w Kaplicy Sykstyńskiej czy „Ostatnia Wieczerza”, są wynikiem głębokiego zaangażowania i pasji, a nie tylko chęci zysku.​ Współcześnie, pracownicy również poszukują w pracy czegoś więcej niż tylko wynagrodzenia. Chcą czuć, że ich praca ma sens, że przyczyniają się do czegoś większego. Dają z siebie więcej, gdy mają poczucie wpływu, autonomii i możliwości realizacji własnych pomysłów.​

Dla HR: Aby zatrzymać i zmotywować talenty, warto stworzyć środowisko pracy, które oferuje nie tylko konkurencyjne wynagrodzenie, ale również możliwości rozwoju, udział w znaczących projektach oraz przestrzeń na twórczą ekspresję. Takie podejście sprzyja większemu zaangażowaniu i lojalności pracowników.

Mam nadzieję, że ta podróż w czasie była ciekawa! Do usłyszenia wkrótce!

A co powiesz na współpracę? Kliknij: Employer Branding